Blog

Doświadczamy

Tak wiele w życiu musisz doświadczyć, by zrozumieć czego właściwie chcesz. A może raczej czego nie chcesz. Nie jest łatwo decydować z czego rezygnujesz, jeśli tak właściwie nigdy tego nie doświadczyłaś. Nie łatwiej podjąć rozsądną decyzję, jeśli efekt jej będzie klarowny dopiero w postaci późniejszego doświadczenia.

Jestem zdecydowanym zwolennikiem empiryzmu – doświadczenia. Wszelkie nasze hipotezy, teorie i idee, a nawet zwyczajne postanowienia noworoczne czy plany rozwoju są celami, które są niezbędne do obrania kierunku, ale na koniec zweryfikuje je zwykła codzienność. To ona podda próbie nasze czysto teoretyczne założenia. Nawet jeśli skorzystamy z doświadczeń innych osób, niestety zawsze mogą pojawić się zmienne, które wpłyną na realizację – najbardziej oczywista z nich to nasz charakter.

Najczęściej powielaną odpowiedzą na pytanie, dlaczego akurat nam ma się udać, jest przykład innych osób. Zakładamy, że jeśli ktoś mógł, to ja też mogę. I pewnie tak właśnie jest. O ile podejdziemy do sprawy w identyczny sposób, a nasze decyzje, warunki i wszystkie pozostałe zmienne będą takie same. Wielu teoretycznych motywatorów opowiada często o historiach innych ludzi i ich drodze do sukcesu, np. biznesowego. Nie wspominają jednak o zapleczu tej historii. Np., że dana osoba przed wejściem do branży spędziła lata analizując ją i ucząc się. Pochłaniała setki książek, rezygnowała z wakacji, bo każdą złotówkę inwestowała w biznes, nie miała czasu na przyjaciół, a pozyskanie pierwszego klienta zajęło jej dziesięć miesięcy. Wiele imponujących historii jest przedstawionych z pominięciem całej pracy włożonej w realizację założonego celu. Często odczuwam to w rozmowie z nowym klientem, który swoją roczną firmę porównuje do konkurencji z dziesięcioletnim stażem. To znaczy, że ktoś inny miał dziesięć razy więcej czasu na realizacji pewnych celów, a może nawet w momencie, kiedy ruszał specyfika rynku była inna. Może ten sam biznes na innym etapie rozwoju gospodarki nie ma już szans wypalić. Podobnie jest z ludźmi na siłowniach. Widzimy kobietę o pięknie wyrzeźbionym brzuchu, jędrnych piersiach i kształtnych pośladkach. Zazdrościmy jej i porównujemy do siebie. Okazuje się, że dojście do takiej formy zajęło jej trzy lata treningów na siłowni, cztery razy w tygodniu. Świadomość, że jej forma nie jest niezniszczalna i jak odpuści to ją straci motywuje ją do dalszej pracy. A my po sześciu miesiącach w miarę regularnej pracy na siłowni jesteśmy zdołowani, bo ktoś wygląda lepiej. Zwyczajnie – więcej nad sobą pracuje.

Doświadczenie, które zdobywamy jest tylko nasze i porównywanie się do innych osób lub zakładanie w ciemno, że skoro komuś się udało to mi na pewno też, jest bardzo ryzykowne. Pamiętajmy, że wszystkie ścieżki do realizacji celów muszą być dostosowane przede wszystkim do naszej osobowości, wiedzy, kapitału, a nawet sytuacji rodzinnej czy tego, co się dzieje na rynku. Pamiętajmy, że rady wszystkich dookoła mogą być nasycone dobrymi chęciami, ale sami wiemy, że coś jest zwyczajnie nie dla nas. Jeśli nie lubimy pracować i motywować sami siebie, trudno nam będzie prowadzić biznes. Jeśli mamy problem z wybuchowym charakterem, trudno nam będzie budować związek oparty na stabilnych emocjach. Jeśli mamy problem z bałaganiarstwem, trudno nam będzie żyć z pedantem. Świadomość, że nie wszystko da się pogodzić lub że zmiany mogą nas zbyt wiele kosztować jest bardzo istotna.

Pamiętajmy, że to nasze doświadczenie zweryfikuje nawet najpopularniejszą teorię i nie bójmy się doświadczać, by budować szczęśliwe i wspaniałe życie na każdej jego płaszczyźnie.

Marta Wójcik